Pewna szatynka siedziała w sali do tańca, myśląc ile zmieniłoby się w jej życiu, jakby poznała JEGO. Jej rozmyślanie przerwał chłopak szatynki. Nigdy go nie kochała, nigdy nie wierzyła w miłość. Zawsze rozkochiwała w sobie chłopaka, a potem kończył tak jak wszyscy inni, a mianowicie zostawał rzucony. Sprawiało jej to przyjemność. Chłopak podszedł do dziewczyny i pocałował ją w policzek.
-Hej piękna!
-Cześć Diego.
-Masz ochotę na taniec, musimy przećwiczyć układ na zajęcia?
-Nie dzięki.
-Ej co jest słoneczko?
Usiadł przed nią i przyłożył swoją dłoń do jej dłoni i uśmiechnął się do szatynki.
-Diego, zrywam z tobą!
-I tak mam inną!
Chłopak odszedł, a ona wypełniła pierwszą część planu, aby stać się lepszą osobą. Postanowiła zmienić się na lepsze i poczekać ba NIEGO. Następnym krokiem jej planu była zmiana stylu. Wysłała Lu smsa, następnie do Fran i Cami, tylko nie do Nati, ona była tą "dobrą". Szatynka postanowiła właśnie taką być. Jej przyjaciółki były bardzo zdziwione, ale zaakceptowały to. Dziewczyny poszły po lekcjach do galerii. I oddały się zakupowemu szałowi, ponieważ każda chciała zmienić styl z wyzywającego na normalny. Po długich zakupach postanowiły pójść na wrotki. Kiedy były już na torze każda pojechała na wrotkach w inną stronę. Dziewczyna nie umiała zbytnio jeździć, ledwo co utrzymywała się stojąc. Kiedy już miało się odbyć spotkanie z podłogą, złapał ją zielonooki szatyn o zabójczym uśmiechu. Oboje poczuli motyle w brzuchu. Wpatrywali się w siebie przez długi czas, ale pierwszy odezwał się chłopak.
-Hej nic Ci nie jest?
-Tak...dzięki tobie.
-Jestem Leon, a ty śliczna?
Wtedy poczuła że jej policzki robią się czerwone. Nigdy nie czuła się tak przy żadnym chłopaku. Ledwo co wypowiedziała swoje imię.
-V...vio..violetta.
Chłopak postawił ją i jeździli rozmawiając i śmiejąc się. Oboje myśleli o tym samym:
On/a jest cudowny/na. Chyba się zakochałem/łam!
Rozmawialiby dłużej lecz musieli już schodzić z toru. Pożegnali się i myśleli, że już nigdy się nie zobaczą. Ale mylili się.
***
Następnego dnia
Na lekcjach szatynka nie mogła się skupić, myślała wciąż o zielonookim, który zawładnął jej sercem, tak, o Leonie. Po zajęciach jak co miesiąc chodziła z dziewczynami wieczorem na imprezy. Tak było i dziś. Violetta właśnie szykowała się do wyjścia. Założyła obcisłą czarną sukienkę, do tego szpilki i miętową kurtkę dżinsową. Niedługo potem była już w klubie, gdzie przy jednej z kanap czekały na nią dziewczyny. Zdziwiła ją obecność Nati. Do Lu podszedł jakiś chłopak i poprosił ja do tańca. Z innymi dziewczynami było tak samo. Tylko ona siedziała sama. Postanowiła napić się drinka, tak też zrobiła. Wtedy z tłumu wyłonił się ON, w którym się zakochała. Podszedł do niej, rozmawiali, a kiedy puścili wolny kawałek poszli na parkiet. Tańczyli bardzo blisko siebie, oboje chcieli powiedzieć co czują. Leon już miał jej to wyznać, ale stchórzył i zamiast tego powiedział:
-Zakochałaś się kiedyś.
-Zmieniłam się aby poznać miłość. I teraz jestem zakochana.
-Ja tak samo.
Nastała chwila ciszy którą przerwała dziewczyna.
-Kim ona jest?
Spytała lecz potem żałowała tego.
-No więc... Jest szatynką, jest cudowna i wogóle i...
-I?
-I stoi przede mną.
Leon przybliżył się do niej, ona zrobiła to samo po chwili złączyli swoje usta w pocałunku, a cały świat jakby przestał istnieć.
***
2 lata później
Violetta wyszła za Leona za mąż i teraz nosi w brzuchu małego Verdasa. Spodziewają się córeczki, oboje postanowili, że będzie się ona nazywać Leonetta.
hehehe zajebiste <3
OdpowiedzUsuń:D
jest bardzo fajny :) a kiedy rozdział ??? zapraszam http://leonettafolewernew.blogspot.com/2014/02/scenariusz-26-22-dlaczego-pozwoliam-mu.html?showComment=1393443674274#c1476157575296075490
OdpowiedzUsuńcudowny OS ;*
OdpowiedzUsuńgratuluuję wyróżnienia xD
//Nati
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńGratuluję twórcy :)