Na początku opowiem coś o sobie. Nazywam się Violetta, mam 26 lat i mam 7 letnią córeczkę Nicol. Aktualnie mieszkam z nią w Madrycie. Mam wspaniałą przyjaciółkę Fran która ze względu na mnie także przeprowadziła się do Madrytu. Cieszę się, że przy mnie jest. Zawsze umie mnie pocieszyć. Jest dla mnie jak siostra. Pozostaje jeszcze jedno pytanie. Czyje to dziecko? Niestety, a może stety jest to dziecko Leona.
*8 lat wcześniej*
Kiedy zrobiłam TO z Leonem byłam szczęśliwa, ale później niestety było coraz bardziej pod górkę. Kilka dni później dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Na początku nie byłam z tego faktu zadowolona, ale później wręcz przeciwnie skakałam z radości. Bardzo się wtedy cieszyłam, że za 9 miesięcy przyjdzie na świat dziecko moje i Leona. Myślałam już, że nic nie może mi zepsuć dnia, ale się myliłam. Gdy siedziałam na kanapie ciesząc się, że jestem w ciąży zadzwonił dzwonek (Jakby co Violetta mieszka sama). Powolnym krokiem podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Za drzwiami stała ta szmata Stephie. Nienawidzę jej. Ciągle próbuje zniszczyć związek mój i Leona.
- Po co tu przyszłaś? - spytałam groźnym tonem
- Spokojnie przyszłam tylko na chwilę
- Gadaj szybko!
- Przekaż tylko Leonkowi to zdjęcie - powiedziała i wyjęła z torebki zdjęcie USG. Podała mi je i uśmiechnęła się szyderczo.
- Weź je sobie i je osobiście przekaż - podarłam te zdjęcie USG i rzuciłam nim w nią. Trzasnęłam drzwiami i się rozpłakałam. Jak on mógł mi to zrobić? Rozpłakałam się jeszcze bardziej i pobiegłam na gorę się spakować. Nie mogłam znieść myśli, ze Leon mnie zdradził. W międzyczasie zadzwoniłam do Fran. Powiedziałam jej, że wyprowadzam się do Madrytu i żeby się o mnie nie martwiła. Po jakimś czasie Fran była u mnie ze spakowaną walizką. Byłam jej wdzięczna , że tyle dla mnie robi. Opowiedziałam jej o wszystkim co się stało. Powiedziałam jej także o tym, że jestem w ciąży. Fran mnie wspierała i mówiła, że wszystko będzie dobrze. Według mnie to są tylko puste słowa. Nic nie będzie dobrze. Nie wiem jak sobie z tym poradzę. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to było usunięcie ciąży. Ale po jakimś czasie zdecydowałam, że jednak nie usunę ciąży. W końcu to co jest we mnie to też człowiek. Zamówiłyśmy 2 bilety do Madrytu i już następnego dnia poleciałyśmy tam.
*Teraźniejszość*
Dzisiejszego dnia wracam z Nicol do Buenos Aires. Przez te kilka lat dużo się zmieniło. Nicol jest już dosyć duża. Ma bardzo piękny głos i jest podobna do Leona. Często muszę ją okłamywać. Nicol wie tylko, że jej tata ma na imię Leon. Nic więcej. Kiedy się pyta czemu nie ma przy nas Leona, nigdy nie wiem co jej odpowiedzieć. Moja najczęstsza odpowiedź to ,, Tata musiał wyjechać na jakiś czas". Przykro mi, że ją okłamuję i, że musi wychowywać się bez ojca.
Jestem już z moją córeczką w moim starym domu. Zdecydowałam, że lepiej żeby Nicol poznała swojego ojca. Dowiedziałam się, że pracuje on w jego własnej firmie. Postanowiłam, że postaram się tam o pracę. Pomyślałam, że oboje się poznają podstępem. Opowiedziałam o wszystkim Nicol. Ona po krótkim namyśle się zgodziła. Odprowadziłam ją pod drzwi Verdasa, dałam jej do rączek karteczkę i schowałam się niedaleko tak by wszystko słyszeć. Skąd wiedziałam gdzie mieszka?? Fran wyciągnęłam adres od Fede - najlepszego przyjaciela Leona.
*Leon*
Siedziałem sobie na kanapie oglądając telewizję, gdy nagle zadzwonił dzwonek. Kiedy otworzyłem drzwi moim oczom ukazała się mala dziewczynka która miała około 6 lat. Miała ona długie, brązowe włosy i piękne zielone oczy. Ubrana była w piękną zieloną sukienkę i czapkę z daszkiem. Jednym słowem wyglądała ślicznie, ale kogoś mi przypominała. W ręce trzymała chyba jakiś list.
- Dzień dobry - powiedziała tym swoim pięknym głosikiem
- Cześć, zbierasz na komputer, rower czy złamały ci się skrzypce?
- Mam kasę
- No to o co chodzi? - spytałem zdezorientowany
- O nic ... Tylko mnie kochaj
- Mała
- No bo jesteś moim tatą - powiedziała z uśmiechem i podała mi list który dotychczas trzymała w rączce.
Przez chwilę się zawahałem, ale wpuściłem ją do środka. Usiadłem na kanapie, a ona obok mnie. Otworzyłem kopertę, a moim oczom ukazał się list. Natychmiast zacząłem go czytać.
Drogi Leonie!
Mam do Ciebie prośbę. Zajmij się Nicol kilka dni, a najdokładniej 5. Jest to twoja córka. Może nie wiesz kim jestem, ale ja bardzo dobrze wiem kim jesteś ty. Jest to jedyna moja prośba. Piątego dnia ( piątek ) spotkajmy się w parku o godzinie 15.00 na ulicy Jesiennej 7. Na pewno wiesz o który park mi chodzi. Mam nadzieję, że dobrze się nią zajmiesz.
Postanowiłem, że się nią zajmę najlepiej jak potrafię. W końcu to najprawdopodobniej moja córka.
Nie wiedziałem od kogo jest ten list. Muszę się nią zająć. W końcu nie odwiozę ją na policje i nie powiem, że znalazłem dziecko, bo uznają, że jestem chory psychicznie. W końcu to prawdopodobnie moja córka. Bardzo przypominała mi kogoś, ale nie mogłam sobie przypomnieć kogo. Usiadłem na kanapie i zacząłem rozmowę z dziewczynką
- Jak masz na imię?
- Nicol - odpowiedziała z tym jej pięknym uśmiechem
- Śliczne imię, a jak masz na nazwisko? - spytałem także z uśmiechem
- Saramega (Ma nazwisko po mamie Violetty)
- Co to za nazwisko? Nie słyszałem jeszcze takiego nazwiska.
- Normalne jak każde inne - powiedziała dziewczynka
- To może opowiesz mi coś o sobie?
- Mam na imię Nicol, mam 8 lat i kocham śpiewać, kiedyś chciała bym zostać piosenkarką
- To dobrze się składa bo ja też kocham muzykę. Gram na gitarze i keyboardzie. Może pośpiewamy razem?
- No dobrze, a co zaśpiewamy tatusiu?
Gdy to usłyszałem zrobiło mi się cieplej na sercu. Pokochałem tą dziewczynkę. Jest naprawdę cudowna.
- A co byś chciała księżniczko zaśpiewać?
- A znasz może piosenkę En mi mundo? - spytała z tym jej cudownym uśmiechem
- No jasne, że znam chodźmy.
Wziąłem dziewczynkę za rączkę i podeszliśmy do gitary. Zacząłem grać a Nicol śpiewać. Jej głos jest cudowny. Mógłbym jej słuchać godzinami. Po skończonym śpiewaniu poszliśmy na kanapie i dalej rozmawialiśmy. Dowiedziałem się od niej wielu ciekawych rzeczy. Mianowicie też ma uczulenia na truskawki tak jak ja, oprócz śpiewu kocha też tańczyć i uwielbia rysować. Z minuty na minutę wiedziałem o niej coraz więcej rzeczy tak samo jak ona o mnie. Zawsze chciałem mieć córkę. Podczas naszej rozmowy zadzwonił mój telefon. Gdy spojrzałem na ekran telefonu okazało się, że to moja asystentka.
- Halo
- Leon chciałam cię poinformować, że została przyjęta nowa osoba która od jutra będzie z tobą pracowała
- No dobrze to wszystko? - spytałem bo jak najszybciej chciałem zakończyć rozmowę i dalej rozmawiać z Nicol
- Tak to wszystko. Do jutra
- Do jutra - powiedziałem i się rozłączyłem
- To jak księżniczko chyba pora spać - zwróciłem się do Nicol
- No dobrze
- Masz może jakąś pidżamkę - spytałem
- Nie
- Na szczęście została jakaś po mojej kuzynce, chodź zaprowadzę cię do pokoju w którym będziesz spała
Wziąłem ją za jej malutką rączkę i razem udaliśmy się do pokoju na górze. Był to pokój którego nie używałem. Ściany była pomalowane na jasny róż, a na podłodze leżał chodnik w odcieniach jasnego fioletu. Puściłem na chwilę jej rączke i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej różową pidżamkę.
- Dziś będziesz musiała spać w tej pidżamce, ale jutro pójdziemy do sklepu i kupimy ci jakieś rzeczy dobrze?
- Dobrze
- To ty leć się przebrać i idź spać dobranoc - powiedziałem i już miałem wychodzić, gdy zatrzymała mnie Nicol
- Tatusiu ... dziękuję, dziękuję za wszystko - powiedziała, podeszła i mnie przytuliła
- Nie masz za co dziękować. Dla mnie najważniejszą rzeczą jest to, że mam cię przy sobie
Po skończonym przytulasie, wyszedłem z pokoju mówiąc ,,Dobranoc słoneczko". Poszedłem do siebie i położyłem się spać myśląc o tym co dzisiaj się stało. Nigdy tego dnia nie zapomnę. Cieszę się, że poznałem moją córkę. Po chwili Morfeusz zabrał mnie do siebie.
*Violetta*
Bardzo cieszyłam się, że dostałam pracę w firmie Leona. Pracując tam będę mogła obserwować i moją córeczkę i Leona. Nicol doskonale o tym wie, że będę tam pracować i ma udawać, że mnie nie zna. Tęsknię za Nicol, ale Leon też ma prawo żeby chociaż na ten tydzień być z Nicol. Nie wiem co zrobię potem jak się dowie, że to też moje dziecko. Może znowu wyjadę, a może zostanę. Nie wiem. Czas pokaże.
*Następny dzień*
*Leon*
Muszę dziś iść do pracy tylko z kim ja mam zostawić Nicol? Zastanawiałem się i nic nie wpadło mi do głowy. Postanowiłem, że jednak wezmą ją ze sobą do pracy. Dałem jej jakiejś stare ciuchy mojej kuzynki. Po zjedzeniu śniadania ruszyliśmy do firmy. Gdy siedzieliśmy w samochodzie ponownie zacząłem rozmawiać z dziewczynką.
- A jak wygląda twoja mama?
- Mam oczy, włosy, buzie i uszy
- A nos? - spytałem śmiejąc się
- Ma
Po jakimś czasie byliśmy już w firmie. Na szczęście po drodze kupiłem kredki i zeszyty żeby mała miała co robić. Skierowaliśmy się prosto do mojego, a od dzisiaj też jakiejś nowej dziewczyny gabinetu. O dziwo były już tam wstawione dwa biurka. Niedaleko biurek stała też biła kanapa. Poprosiłem Nicol żeby tam usiadła i porysowała lub czymś się zajęła bo ja muszę pracować. Ona powiedziała, że to rozumie i usiadła na kanapie i zaczęła rysować. Po kilku minutach drzwi gabinetu się otworzyły i weszła do niego piękna kobieta.
Wstałem i przywitałem się z nią.
- Cześć jestem Leon
i od dzisiaj będziemy razem pracować
- Violetta Castillo, miło mi
- Tu jest twoje miejsce - powiedziałem po czym wskazałem na biurko
- Dobrze, dziękuję. Mam nadzieję, że będzie nam się razem dobrze
pracowało - powiedziała Vilu
- Ja też - powiedziałem i zasiadłem za biurkiem
Violetta podeszła do Nicol i zaczęła do niej mówić
- A ty ślicznotko jak się nazywasz?
- Nicol
- A ja Violetta
Po tych słowach zabraliśmy się do pracy. Bardzo spodobała mi się Vilu. Była taka miła. Po skończonej pracy we trójkę poszliśmy do kawiarenki. W towarzystwie Vilu czułem się wspaniale. Była ona naprawdę cudowną kobietą.
*5 dni później*
Przez te 5 dni bardzo dobrze zajmowałem się Nicol. Kocham ją i cieszę się, że ją spotkałem. Jest jeszcze Vilu. Jest cudowną kobietą i przez te kilka dni trochę zbliżyliśmy się do siebie. Niestety dziś jest ten dzień w którym będę musiał przekazać Nicol w ręce jej matki. Z jednej strony się cieszę bo poznam kim jest jej matka, a z drugiej nie bo już nigdy mogę mojej córki nie zobaczyć. Powoli dochodziła godzina spotkania. około 14.50 udaliśmy się do parku. Nie wiedziałem komu mam ufać i wierzyć. Ciągle niecierpliwie patrzyłem na każdą kobietę przechodzącą obok nas. Po jakimś czasie podeszła do nas Vilu, a Nicol pobiegła do niej krzycząc MAMA!!. Nie mogłem uwierzyć w to, że Violetta mnie okłamała. Podeszła do mnie z Nicol za rączke i powiedziała niepewnie
- Cześć
- Czemu mnie okłamałaś?
- Nie mogłam powiedzieć Ci prawdy - powiedziała ze łzami w oczach
- Mów co chcesz ja już ci nie wierzę - powiedziałem i odszedłem.
Nie mogłem uwierzyć w to, że Vilu mnie okłamała. Cieszyłem się, że chociaż mam numer Nicol. To, że Vilu mnie okłamała nie zniszczy moich relacji z córką. Postanowiłem, że postaram się wybaczyć Vilu. W końcu musiała mieć jakiś powód skoro to ukrywała. Jak najszybciej wróciłem do parku. Po około 15 minutach byłem na miejscu. Rozglądałem się ciągle i nadal nie mogłem ich znaleźć wzrokiem. Podczas, gdy poszukiwałem Nicol i Violettę zadzwonił mój telefon. Była to moja asystentka.
Nie wiedziałem od kogo jest ten list. Muszę się nią zająć. W końcu nie odwiozę ją na policje i nie powiem, że znalazłem dziecko, bo uznają, że jestem chory psychicznie. W końcu to prawdopodobnie moja córka. Bardzo przypominała mi kogoś, ale nie mogłam sobie przypomnieć kogo. Usiadłem na kanapie i zacząłem rozmowę z dziewczynką
- Jak masz na imię?
- Nicol - odpowiedziała z tym jej pięknym uśmiechem
- Śliczne imię, a jak masz na nazwisko? - spytałem także z uśmiechem
- Saramega (Ma nazwisko po mamie Violetty)
- Co to za nazwisko? Nie słyszałem jeszcze takiego nazwiska.
- Normalne jak każde inne - powiedziała dziewczynka
- To może opowiesz mi coś o sobie?
- Mam na imię Nicol, mam 8 lat i kocham śpiewać, kiedyś chciała bym zostać piosenkarką
- To dobrze się składa bo ja też kocham muzykę. Gram na gitarze i keyboardzie. Może pośpiewamy razem?
- No dobrze, a co zaśpiewamy tatusiu?
Gdy to usłyszałem zrobiło mi się cieplej na sercu. Pokochałem tą dziewczynkę. Jest naprawdę cudowna.
- A co byś chciała księżniczko zaśpiewać?
- A znasz może piosenkę En mi mundo? - spytała z tym jej cudownym uśmiechem
- No jasne, że znam chodźmy.
Wziąłem dziewczynkę za rączkę i podeszliśmy do gitary. Zacząłem grać a Nicol śpiewać. Jej głos jest cudowny. Mógłbym jej słuchać godzinami. Po skończonym śpiewaniu poszliśmy na kanapie i dalej rozmawialiśmy. Dowiedziałem się od niej wielu ciekawych rzeczy. Mianowicie też ma uczulenia na truskawki tak jak ja, oprócz śpiewu kocha też tańczyć i uwielbia rysować. Z minuty na minutę wiedziałem o niej coraz więcej rzeczy tak samo jak ona o mnie. Zawsze chciałem mieć córkę. Podczas naszej rozmowy zadzwonił mój telefon. Gdy spojrzałem na ekran telefonu okazało się, że to moja asystentka.
- Halo
- Leon chciałam cię poinformować, że została przyjęta nowa osoba która od jutra będzie z tobą pracowała
- No dobrze to wszystko? - spytałem bo jak najszybciej chciałem zakończyć rozmowę i dalej rozmawiać z Nicol
- Tak to wszystko. Do jutra
- Do jutra - powiedziałem i się rozłączyłem
- To jak księżniczko chyba pora spać - zwróciłem się do Nicol
- No dobrze
- Masz może jakąś pidżamkę - spytałem
- Nie
- Na szczęście została jakaś po mojej kuzynce, chodź zaprowadzę cię do pokoju w którym będziesz spała
Wziąłem ją za jej malutką rączkę i razem udaliśmy się do pokoju na górze. Był to pokój którego nie używałem. Ściany była pomalowane na jasny róż, a na podłodze leżał chodnik w odcieniach jasnego fioletu. Puściłem na chwilę jej rączke i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej różową pidżamkę.
- Dziś będziesz musiała spać w tej pidżamce, ale jutro pójdziemy do sklepu i kupimy ci jakieś rzeczy dobrze?
- Dobrze
- To ty leć się przebrać i idź spać dobranoc - powiedziałem i już miałem wychodzić, gdy zatrzymała mnie Nicol
- Tatusiu ... dziękuję, dziękuję za wszystko - powiedziała, podeszła i mnie przytuliła
- Nie masz za co dziękować. Dla mnie najważniejszą rzeczą jest to, że mam cię przy sobie
Po skończonym przytulasie, wyszedłem z pokoju mówiąc ,,Dobranoc słoneczko". Poszedłem do siebie i położyłem się spać myśląc o tym co dzisiaj się stało. Nigdy tego dnia nie zapomnę. Cieszę się, że poznałem moją córkę. Po chwili Morfeusz zabrał mnie do siebie.
*Violetta*
Bardzo cieszyłam się, że dostałam pracę w firmie Leona. Pracując tam będę mogła obserwować i moją córeczkę i Leona. Nicol doskonale o tym wie, że będę tam pracować i ma udawać, że mnie nie zna. Tęsknię za Nicol, ale Leon też ma prawo żeby chociaż na ten tydzień być z Nicol. Nie wiem co zrobię potem jak się dowie, że to też moje dziecko. Może znowu wyjadę, a może zostanę. Nie wiem. Czas pokaże.
*Następny dzień*
*Leon*
Muszę dziś iść do pracy tylko z kim ja mam zostawić Nicol? Zastanawiałem się i nic nie wpadło mi do głowy. Postanowiłem, że jednak wezmą ją ze sobą do pracy. Dałem jej jakiejś stare ciuchy mojej kuzynki. Po zjedzeniu śniadania ruszyliśmy do firmy. Gdy siedzieliśmy w samochodzie ponownie zacząłem rozmawiać z dziewczynką.
- A jak wygląda twoja mama?
- Mam oczy, włosy, buzie i uszy
- A nos? - spytałem śmiejąc się
- Ma
Po jakimś czasie byliśmy już w firmie. Na szczęście po drodze kupiłem kredki i zeszyty żeby mała miała co robić. Skierowaliśmy się prosto do mojego, a od dzisiaj też jakiejś nowej dziewczyny gabinetu. O dziwo były już tam wstawione dwa biurka. Niedaleko biurek stała też biła kanapa. Poprosiłem Nicol żeby tam usiadła i porysowała lub czymś się zajęła bo ja muszę pracować. Ona powiedziała, że to rozumie i usiadła na kanapie i zaczęła rysować. Po kilku minutach drzwi gabinetu się otworzyły i weszła do niego piękna kobieta.
Wstałem i przywitałem się z nią.
- Cześć jestem Leon
i od dzisiaj będziemy razem pracować
- Violetta Castillo, miło mi
- Tu jest twoje miejsce - powiedziałem po czym wskazałem na biurko
- Dobrze, dziękuję. Mam nadzieję, że będzie nam się razem dobrze
pracowało - powiedziała Vilu
- Ja też - powiedziałem i zasiadłem za biurkiem
Violetta podeszła do Nicol i zaczęła do niej mówić
- A ty ślicznotko jak się nazywasz?
- Nicol
- A ja Violetta
Po tych słowach zabraliśmy się do pracy. Bardzo spodobała mi się Vilu. Była taka miła. Po skończonej pracy we trójkę poszliśmy do kawiarenki. W towarzystwie Vilu czułem się wspaniale. Była ona naprawdę cudowną kobietą.
*5 dni później*
Przez te 5 dni bardzo dobrze zajmowałem się Nicol. Kocham ją i cieszę się, że ją spotkałem. Jest jeszcze Vilu. Jest cudowną kobietą i przez te kilka dni trochę zbliżyliśmy się do siebie. Niestety dziś jest ten dzień w którym będę musiał przekazać Nicol w ręce jej matki. Z jednej strony się cieszę bo poznam kim jest jej matka, a z drugiej nie bo już nigdy mogę mojej córki nie zobaczyć. Powoli dochodziła godzina spotkania. około 14.50 udaliśmy się do parku. Nie wiedziałem komu mam ufać i wierzyć. Ciągle niecierpliwie patrzyłem na każdą kobietę przechodzącą obok nas. Po jakimś czasie podeszła do nas Vilu, a Nicol pobiegła do niej krzycząc MAMA!!. Nie mogłem uwierzyć w to, że Violetta mnie okłamała. Podeszła do mnie z Nicol za rączke i powiedziała niepewnie
- Cześć
- Czemu mnie okłamałaś?
- Nie mogłam powiedzieć Ci prawdy - powiedziała ze łzami w oczach
- Mów co chcesz ja już ci nie wierzę - powiedziałem i odszedłem.
Nie mogłem uwierzyć w to, że Vilu mnie okłamała. Cieszyłem się, że chociaż mam numer Nicol. To, że Vilu mnie okłamała nie zniszczy moich relacji z córką. Postanowiłem, że postaram się wybaczyć Vilu. W końcu musiała mieć jakiś powód skoro to ukrywała. Jak najszybciej wróciłem do parku. Po około 15 minutach byłem na miejscu. Rozglądałem się ciągle i nadal nie mogłem ich znaleźć wzrokiem. Podczas, gdy poszukiwałem Nicol i Violettę zadzwonił mój telefon. Była to moja asystentka.
*Rozmowa telefoniczna Leona*
- Coś się stało? - spytałem zaniepokojony
- Tak. Chciałam Cię tylko poinformować, że Violetta Castillo złożyła wymówienie
Załamałem się. To oznacza, że mogę ich już nigdy nie spotkać.
- A mogę jeszcze wiedzieć kiedy złożyła wymówienie? - spytałem z nadzieją w głosie
- Dosłownie 2 minuty temu
- Dobrze dziękuję
Powiedziałem i się rozłączyłem. Bardzo szybko pobiegłem do domu po samochód i pojechałem do firmy. Wyszedłem z samochodu i udałem się w stronę firmy. Gdy byłem niedaleko wejścia do budynki zobaczyłem Vilu pakującą ostatnią rzecz do samochodu. Zacząłem do nie szybko biec krzycząc ,,Violetta zaczekaj". Vilu tylko spojrzała na mnie ze łzami w oczach, jak najszybciej wsiadła do samochodu i odjechała. Przez moją głowę przechodziło wiele okropnych myśli. Myślałem, że straciłem je na zawsze. Kiedy załamany wracałam do samochodu usłyszałem dźwięk który informuje, że dostałem SMS-a. Wyjąłem telefon z kieszeni i odczytałem wiadomość
Od Nicol♥"
Lotnisko, ulica muzyczna 21, Szybko !
Czyli Violetta znowu chciała wyjechać z naszą córką. Nie mogę na to pozwolić. Pokochałem je obie.. Szybkim krokiem skierowałem się do mojego samochodu. Wsiadłem do niego i bardzo szybko zacząłem jechać na lotnisko. Mam nadzieję, że zdążę. Moje życie bez nich straci sens. Lotnisko jest jakieś kilka kilometrów stąd. Po około 30 minutach drogi byłe na miejscu. Biegałem po lotnisku i szukałem moich dwóch skarbów. Podczas poszukiwań usłyszałem głos który informuje o bieżących samolotach.
- Samolot nr.7 lecący z Buenos Aires do Madrytu właśnie odleciał
Załamałem się lekko, ale w głębi duszy nadal miałem nadzieję, że to nie był samolot w którym leciały moje dwie kruszynki. Po chwili znowu usłyszałem powiadomienie.
- Samolot nr.9 lecący z Buenos Aires do Argentyny zaraz odleci. Proszę o stawienie się przed wejściem do samolotu.
Po usłyszeniu tego jak najszybciej mogłem pobiegłem w stronę wejsćia do samolotu. Wzrokiem zacząłem szukać mojej wspaniałej córeczki i mojej kochanej Vilu, ale ciągle nie mogłem ich znaleźć. Gdy już miałem skończyć poszukiwania bo myślałem, że straciłem je na zawsze zobaczyłem dwie najważniejsze kobiety w moim życiu stojące z walizkami. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Nicol najwyraźniej oczekiwała, że przyjdę bo gdy mnie zobaczyła to podbiegła do mnie krzycząc
- Tata !
I mnie mocno przytuliła. Kocham ją i Vilu najbardziej na świecie.
*Violetta*
Stoję z Nicol przed wejściem do samolotu. Tak, znowu uciekam od problemów. Przykro mi, że Leon mi nie wybaczył, ale życie toczy się dalej. Nicol bardzo się cieszyła, że chociaż 5 dni spędziła z Leonem. Wiem, że będzie za nim tęsknić. Prawdę mówiąc to ja też będę za nim tęsknić. Przez te 8 lat kiedy go nie widziałam moje uczucia do niego nie wygasły. Kiedy miałyśmy wchodzić na pokład Nicol puściła moją rękę i pobiegła gdzieś krzycząc
- Tata!
Czy to prawda? Leon jest na lotnisku? Przyjechał nas zatrzymać? W głowie miałam miliony pytań, a zero odpowiedzi. Odwróciłam się w stronę w którą pobiegła Nicol. I kogo zobaczyłam? Leona we własnej osobie. Patrzyłam na tą piękną scenkę na której Leon przytulał się z moją poprawka naszą córeczką. Po chwili podszedł do mnie trzymając Nicki za rączkę.
- Violu przepraszam, że cie nie wysłuchałem. Kocham was i nie wyobrażam sobie życia bez was. Wybaczysz mi?
Po chwili zastanowienia odpowiedziałam
- Leon no jasne, że ci wybaczę
- Leon no jasne, że ci wybaczę
Po chwili przybliżyliśmy się do siebie i złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Brakowało mi go przez te 8 lat.
*6 lat później*
Siedzę właśnie na ławce w parku wtulona w Leona. Nasza dwójka dzieci – Nicol i Ania biegają, bawią się. Tamtego pamiętnego dnia kiedy jednak nie wyjechałam wyjaśniłam sobie wszystko z Leonem. Okazało się, że wcale nie przespał się ze Stephie czyli najprawdopodobniej te USG było sfałszowane. Rok po tym co nas zatrzymał oświadczył mi się, a niedługo potem wzięliśmy ślub. A teraz? Teraz jesteśmy szczęśliwą rodziną. A mam jeszcze jedną wiadomość z której bardzo się cieszę. Mianowicie jestem już trzeci raz w ciąży. W moim brzuszku jest już kolejny Verdasek. Już za 3 miesiące na świat przyjdzie nasze kolejne dziecko. Nie wiemy jaka jest płeć bo chcemy żeby to była niespodzianka. Cieszę się, że mam przy sobie Leona i dwójkę, a niedługo trójkę naszych dzieci. Lepszego życia nie mogłam sobie wymarzyć.
super na podstawie prawie tylko mnie kochaj oglądałam pare razy wzruszający i film i os cudo
OdpowiedzUsuńŚliczny os
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jego autorka zasłużyła na pierwsze miejsce
Popieram, prawie ryczę! :D <3
OdpowiedzUsuńOne Shot na podstawie jednego z moich ulubionych filmów. Nawet fajny ale i tak wole film. Brakowało mi sceny z więzieniem, i nie widziałam Nicol tylko ciągle przed oczyma miałam Michalinę. Ale OS spoko.
OdpowiedzUsuńOD na podstawie ''tylko mnie kochaj'' genialny pomysł ;* naprawdę świetny xD
OdpowiedzUsuńgratuluję wygranej ;)
//Nati
kiedy bedzie rozdzial? ;)
OdpowiedzUsuńSuper po prostu cudowne!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki Nataly :-) :*
BA jest w Angertynie.A nie, że amolot nr.9 lecący z Buenos Asires do Argentyny zaraz odleci
OdpowiedzUsuńBA jest w Angertynie.A nie, że samolot nr.9 lecący z Buenos Asires do Argentyny zaraz odleci
OdpowiedzUsuń